niedziela, 11 września 2011

maślane ciasteczka z m&m's

Od jakiegoś czasu chodziły mi po głowie amerykańskie chocolate chip cookies, ale niestety jakoże nie jestem zwolenniczką 'czystej czekolady' w deserach. Wiem, może to i dziwne, ale nienawidze deserów czekoladowych, pomimo tego że czekolade uwielbiam. Lody czekoladowe, murzynek i musy nie przejdą mi po prostu przez gardło, ale każdy ma inne odchyły :) Postanowiłam pójść z moimi domownikami na kompromis i zrobić ciasta z m&m's, ale tymi bez orzechów w środku. Nie powiem, efekt był bardzo zadowalający :)



Maślane ciasteczka z m&m's

-kostka miękkiego masła
-1 szklanka brązowego cukru
-1 jajko
-2,5 szklanki mąki
-pół łyżeczki soli
-pół łyżeczki sody oczyszczonej
-paczka m&m's bez orzechów

Masło utrzeć z cukrem, wbić jajko i wymieszać, Dodać mąkę, sodę, sól i m&m's. Wymieszać można mikserem. Formujemy na blasze wyłożonej papierem coś na styl placuszków, tyle że malutkich bo ciasta się rozpływają i powiększają (ja niestety zrobiłam moje trochę za duże, ale na smaku na szczęście nie straciły ;) ). Piekarnik powinien być rozgrzany do temperatury 200 stopni przez ok 10-15min. Po wyciągnięciu z pieca trzeba odczekać, aż ostygną i stwardnieją, życzę smacznego!

Spaghetti Bolognese!

Jak już wspominałam wcześniej kocham makarony. Z mięsem, z serem, z warzywami. Zapiekane, smażone, gotowane. Na każdy możliwy sposób. Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić chyba najpopularniejszym przepisem. Co prawda każdy ma swój sposób przygotowywania Spaghetti Bolognese. Dzisiaj podzielę się z Wami moim :)



Spaghetti Bolognese

-ok 500g mielonego, wieprzowego mięsa
-szklanka przecieru pomidorowego
-1 biała cebula pokrojona najdrobniej jak się da
-jedna marchewka (starta na tarce)
-pół szklanki bulionu
-pół szklanki mleka
-parmezan do posypania
-sól, pieprz, tymianek, bazylia, oregano
-1-2 ząbki czosnku
-paczka makaronu do Spaghetti ( ja niechcący kupiłam wstążki)
-2-3 łyżki oliwy z oliwek (do smażenia)

Cebulę i marchew szklimy na oliwie z oliwek. Dodajemy mięso, doprawiamy pieprzem i solą, dusimy na wolnym ogniu po kilku minutach zalewamy bulionem, jeszcze chwilę dusimy aż bulion troszeczkę odparuje i dodajemy przecier. Makaron gotujemy wg przepisu na opakowaniu. Sos z mięsem doprawiamy solą, pieprzem, tymiankiem, bazylią, oregano i czosnkiem przeciśniętym przez praskę. Następnie dolewamy mleko i gotujemy jeszcze przez parę minut na niewielkim ogniu. Makaron odcedzamy i przelewamy zimną wodą, by się nie kleił. Makaron w miseczkach polewamy sosem bolońskim i posypujemy parmezanem do smaku. Smacznego!

środa, 7 września 2011

Gdynia Kulinarna




Hmmmm...9-11 Września odbędzie się III Edycja Kulinarnego Szlaku Gdyńskiego. Pomysł ma na celu ''promowanie zwiedzania miasta w relacji z dobrą kuchnią''. Bardzo podoba mi się ten pomysł i fakt iż z roku na rok coraz więcej restauracji dołącza się do akcji. Fakt, że dla lokali jest to bardzo dobra reklama, a dla fanów jedzenia możliwość spróbowania ''mini dań'' w każdej knajpie za jedyne 5 zł! No i obie strony są szczęśliwe :) Sądzę, że to wspaniały pomysł i każdy znajdzie coś dla siebie. W kanonie tegorocznych restauracji znajdują się kuchnie z całego świata między innymi polska, azjatycka, grecka, amerykańska, hinduska, francuska i kuchnia Fusion.
Chciałabym też wspomnieć o kulinarnych pokazach w Centrum 'Gemini' na Skwerze Kościuszki które będą odbywać się przez cały weekend. Kucharze będą prezentować 'dzieła' kuchni polskiej i z całego świata. Niezapomniano również o najmłodszych smakoszach którzy będą mieli możliwość uczestniczenia w warsztatach kucharskich ostatniego dnia! Co sądzicie o takich imprezach? Jak już wspomniałam, moim zdaniem jest to wspaniały pomysł, a przyszły weekend zaklepany :) Czy Wasze miasta również organizują takie imprezy? Jeżeli tak, to co ciekawego się tam dzieje? :) Zaineresowanych zapraszam na stronę Kulinarnej Gdyni! Do zobaczenia na miejscu :)

poniedziałek, 5 września 2011

Krewetki w marynacie imbirowej z curry

Od najmłodszych lat uwielbiam owoce morza, szkoda niestety że w Polsce są one tak drogie i większość traci na smaku bo jest mrożona :( No, ale trudno co zrobimy... Trzeba sobie radzić i cieszyć się z tego co jest :) Podczas dzisiejszych zakupów znalazłam na przecenie krewetki, nawet nie wyobrażacie sobie jaka była moja radość z powodu ich ceny dawno się tak nie ucieszyłam na zakupach :D




Krewetki w marnacie imbirowej z curry
-ok 500g mrożonych krewetek królewskich (lub jeżeli ma ktoś szczęście to świeżych)
-pół szklanki oliwy z oliwek
-łyżka curry
-pół łyżeczki ostrej papryki
-łyżka startego, świeżego imbiru
-sól
-pieprz
-pół łyżeczki cukru
Krewetki rozmrażamy na kilka godzin przed robieniem dania. Oliwę wlewamy do miski, dodajemy curry, paprykę, imbir, szczyptę soli, pieprzu i cukier, wszystko mieszamy tak by przyprawy się równomiernie rozeszły w oliwie. Rozmrożone krewetki maczamy w marynacie i wrzucamy na grilla, lub patelnie. (Ja posiadam Raclette firmy Tefal, naprawdę fajna sprawa i godny polecenia sprzęt, nie psuje się, szybko rozgrzewa i nigdy nie zawiódł!). Smażymy przez ok 3 minuty z każdej strony dopóki się ładnie nie zarumienią. Podałam krewetki z Chutneyem z Mango, który niestety nie był mojej roboty. Było to danie robione na szybko, a chutney też był przeceniony, więc nie mogłam go nie wziąć! Po przepis na chutney'a z mango odsyłam Was na gotowanie.onet.pl. Smacznego!

Krem z cukini z mascarpone

Ostatnio robiąc zakupy zobaczyłam gotową zupę z cukini z mascarpone w szklanej butelce. Pewnie bym ją kupiła gdyby nie jej cena a ilość. Zabierałam się za jej robienie już kilka razy, ale nigdy do tego nie doszło, bo zawsze ktoś miał jakieś inne życzenia na obiad i tak oto w końcu nadszedł ten szczęśliwy dzień w moim życiu.


Krem z cukini z mascarpone
-2 cukinie
-2 duże cebule czosnkowe
-2 ząbki czosnku
-bulion (ja użyłam 3 kostek, ale może być własny)
-kilka łyżek serka mascarpone
-sól
-kolorowa mieszanka pieprzu
-kilka łyżek oliwy
-2 łyżki brązowego cukru
Cukinie kroimy w plastry, cebule w ćwiartki, wrzucamy do garnka i smażymy przez kilka minut na oliwie aż cukinia zmięknie, dodajemy cukier i zalewamy bulionem tak by przykryć cukinie, dodajemy przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku i gotujemy do miękkości. Gdy cukinia będzie miękka miksujemy warzywa blenderem i doprawiamy do smaku solą i kolorowym pieprzem i zagęszczamy kilkoma dużymi łyżkami mascarpone. Ja podałam zupę z croutons na które przepis już podawałam i znajduje się tutaj na końcu wpisu. Smacznego!

podrabiana meksykańska Quesadilla

Quesadilla(czyt. kesadija) jest typowo meksykańskim daniem. Mi od zawsze bardziej kojarzyła się z przekąską w jednej z meksykańskich restauracji w Hiszpanii do której dosyć często chodziłam z Mamą i siostrą. Tortilla kukurydziana, lub pszenna, ser, dużo sera, jeszcze więcej roztopionego sera, czasami jakieś jalapeno albo chorizo, niby nic specjalnego, ale uwierzcie mi, że łatwo to danie popsuć. Najgorszą Quesadille, a raczej tamtejszą 'Kłasadille' jadłam podczas wyjazdu do przyjaciółki zamieszkałej w Działdowie, w jednej z tamtejszych restauracji. Co prawda cena do ilości była jak marzenie, ale jakość pozostawiała naprawdę wiele do życzenia. Mówiąc panu za ladą iż chcę zamówić Quesadille (czyt. kesadija), w odpowiedzi usłyszałam 'nie ma czegoś takiego, jest tylko Kłasadilla', z wymuszonym uśmiechem odpowiedziałam 'niech będzie', może to i głupie, ale jestem bardzo przeczulona na punkcie błednego wymaniania nazw dań, a tymbardziej jeżeli owa rzecz znajduje się w menu z błędami ortograficznymi. Po 20 minutach czekania, dostałam moją 'Kłasadille', nazwa do niej pasowała, bo z Quesadillą to mało miała wspólnego. Placek spalony, a raczej zwęglony. W środku moja znienawidzona SZYNKA KONSERWOWA, ZIMNE, MOKRE PIECZARKI I JEDEN(!!!!!!) PLASTER ŻÓŁTEGO SERA Z DZIURAMI. Przyszła pora próbowania. Ku mojemu nieszczęściu dania innych moich towarzyszy wyglądały w porządku, tylko z moim, najprostszym było najgorzej. Na karku czułam wzrok kucharza, pierwszy kęs, koniec, więcej nie mogę. Nie lubię nie jeść czegoś jeżeli wiem że ktoś się starał, ale szanowny, Działdowski pan kucharz tego niestety nie zrobił.


Podrabiana meksykańska Quesadilla
-4 placki kukurydziane/pszenne do tortilli
-kostka startego żółtego sera (bez dziur :))
-mała puszka słodkiej kukurydzy
-1 mała czerwona cebula
-2 papryczki jalapeno lub 1 chilli
-kilka plastrów polędwicy drobiowej.

Cebule i papryczkę siekamy drobno, ser ścieramy na tarce o grubych oczkach, odlewamy wodę z kukurydzy. Na każdy placek nakładamy najpierw po ok łyżeczce cebuli, jalapeno, kukurydzę, posypujemy sporą ilością sera i kładziemy polędwicę, place składamy na pół i wkładamy do opiekacza/grilla lub na suchą(!!) patelnię i zapiekamy przez ok 6-8 minut (tak by pojawiły się rumiane paseczki od rusztu, placek był kruchy, a ser roztopiony:) ) Smacznego!

Sałatka z kurczakiem i suszonymi śliwkami

Wczoraj przypomniałam sobie o mojej ulubionej sałatce w gdyńskiej restauracji 'La Vita' i co gorsza, o tym jak dawno jej nie jadłam. Od razu wiedziałam co będzie na obiad. Na dworze duszno, gorąco, termometr wskazuje 30 stopni, niestety nie zjem dzisiaj nic na ciepło. Lekka sałatka z rukolą, pomidorami, czerwoną cebulą, kurczakiem smażonym w sosie z octu balsamicznego i sosu sojowego, z suszonymi śliwkami i sezamem. Idealnie!

Sałatka z kurczakiem i suszonymi śliwkami
-podwójna pierś z kurczaka
-opakowanie rukoli
-2 pomidory
-1 czerwona cebula
-pół szklanki octu balsamicznego
-ok.3-4 łyżki czystego, ciemnego sosu sojowego
-1 łyżka octu jabłkowego
-2 łyżki białego sezamu
-opakowanie suszonych śliwek
-2 łyżki oliwy z oliwek
Robotę rozpoczynamy od namoczenia śliwek we wrzątku przez ok. 30 minut (nie będziemy przesadzać, w końcu nie chcemy sosu śliwkowego). Pierś z naszej kury kroimy w kostkę. Na patelni rozgrzewamy oliwę i smażymy mięso, gdy mięso będzie z zewnątrz białe, a w środku jeszcze surowe, dolewamy ocet balsamiczny, ocet jabłkowy, sos sojowy i sezam. Dusimy w nim mięso, dopóki sos nie zgęstnieje. Wrzucamy odcedzone śliwki na patelnie i jeszcze przez parę minut dusimy. Pomidory kroimy w kostkę, cebulę tak samo, dodajemy rukole, mieszamy i dodajemy usmażonego kurczaka wraz ze śliwkami i sosem, warzywa z kurczakiem mieszamy tak by składniki się połączyły. Danie gotowe! Smacznego!

środa, 31 sierpnia 2011

Pesto z bazylii

Uwielbiam pesto z bazylii, jest lekkie, aromatyczne i bardzo proste w przyrządzeniu, by wyszło idealne wymaga jedynie dobrej jakości składników do jego wykonania. Można je dodać do makaronu, kanapek, pomidorów i mozzarelli. Tak więc podaję lekki i przyjemny w robieniu przepis :)

Pesto z bazylii:
-4 szklanki listków bazylii (ok. 1 krzaczek)
-przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku
-4 łyżki oliwy z oliwek
-ok. 40g parmezanu
-garść orzechów włoskich
-pół łyżeczki soli
Bazylię myjemy i wrzucamy do miseczki, dorzucamy czosnek, oliwę, parmezan, posiekane orzechy włoskie, sól i wszystko traktujemy blenderem, tak by powstała gładka masa. Pesto idealnie komponuje się z makaronami, na kanapkach oraz z sałatką caprese :)

niedziela, 28 sierpnia 2011

Łódeczki z cykorii z surimi i tuńczykiem

Przechadzając się dzisiaj z siostrą po delikatesach w poszukiwaniu inspiracji na obiad, ujrzałam piękne, duże cykorie, w tym momencie od razu wiedziałam co zrobię na obiad. Kierowana wspomnieniami z młodości postanowiłam przyrządzić łódeczki, które zostały przezemnie zapomniane na kilka dobrych lat, ze względu na to iż gdy mieszkałam zagranicą miałam zwyczaj jedzenia ich tylko w domu mojej mamy przyjaciółki Oli, która była mistrzynią w tym fachu, a ja w wieku 12 lat zapychałam się nimi na amen. Niestety nie pamiętam ich ówczesnej 'wersji', więc byłam smuszona do wymyślenia własnego farszu, który wyszedł przepyszny! :)

Łódeczki z cykorii z surimi i tuńczykiem:
-2 duże cykorie
-1 mała biała cebula
-opakowanie paluszków surimi
-1 mała puszka tuńczyka w sosie własnym
-sól
-pieprz
-1 mały jogurt naturalny
-4 spore łyżki majonezu
-pół szklanki kuskusu
-suszona papryka słodka i ostra
-łyżeczka curry
-prażone pestki dyni (opcjonalnie)
Cykorię myjemy i obieramy z liści. Cebulę siekamy w kosteczkę, to samo robimy z surimi, łączymy składniki w misce, dodajemy połowę jogurtu i dwie czubate łyżki majonezu, doprawiamy solą i pieprzem, mieszamy. Do drugiej miski wrzucamy tuńczyka (sos z puszki musi być odlany), wlewamy resztę jogurtu, dodajemy 2 czubate łyżki majonezu, doprawiamy papryką słodką, ostrą i curry. Kuskus przygotowujemy wedle przepisu. Gdy jest już gotowe dzielimy połowę szklanki na 2 i dodajemy do pasty z tuńczyka i do pasty z surimi, mieszamy. Następnie napełniamy liście jednej cykorii pastą z surimi, a drugiej pastą z tuńczyka i posypujemy pestkami dyni. Smacznego!

Sałatka z kokosowym kurczakiem i dressingiem z mango

Skoro znalazłam chwilę wolnego czasu, mogę w końcu nadrobić blogowe zaległości i zamieścić kilka przepisów, które przewinęły się w moim domu przez ten tydzień.
Przez ostatnie dwa dni, w całej Polsce królowały męczące upały, w taką pogodę chyba nikt nie ma ochoty na ciężkie, smażone mięso, ani na wszelkiego rodzaju gorące dania. Zastanawiając się nad obiadem, nie mogłam wymyśleć nic innego jak sałatkę. Problem zaczął robić się później, gdy moi towarzysze byli już znudzeni sałatką caprese, sałatką z grillowanym kurczakiem albo moją ukochaną sałatką z samym octem balsamicznym. Tak więc wpadłam na pomysł na egzotyczną, prostą w przyrządzeniu sałatkę z kurczakiem w cieście kokosowym i dressingiem z mango.

Sałatka z kokosowym kurczakiem i dressingiem z mango
-2 pokrojone w kostkę pomidory
-1 średniej wielkości cebula
-gotowa mieszanka sałat z roszponką i szpinakiem (ja połączyłam dwie różne)
-podwójna pierś z kurczaka
-1 jajko
-3 łyżki mąki ziemniaczanej
-3 łyżki mąki pszennej
-3 czubate łyżki wiórków kokosowych
-sól
-woda
-olej do smażenia
Dressing:
-połowa mango
-4-5 łyżek oliwy z oliwek
-łyżka soku z limonki
-1 łyżka octu balsamicznego
-sól, pieprz
-łyżeczka posiekanej papryczki chilli
-łyżeczka curry
Mięso kroimy w kostkę. Jajko, mąkę, wiórki kokosowe, sól i wodę mieszamy na gęste ciasto, następnie wrzucamy do niego mięso i mieszamy tak by ciasto pokryło mięso z każdej strony. Smażymy na gorącym oleju (najlepiej na głębokim, ponieważ olej strasznie pryska) dopóki ciasto się nie zarumieni. Pomidory i cebulę kroimy w kostkę, wrzucamy do miski i mieszamy z mieszanką sałat, gdy mięso ostygnie dodajemy je do warzyw. Pora na najlepszą część dania, czyli egzotyczny dressing z mango. Mango przekrajamy wzdłuż na pół, kroimy drobno i wrzucamy do miski, dodajemy oliwę, sok z limonki, ocet balsamiczny, chilli, curry, sól i pieprz i wszystko miksujemy na gładko za pomocą blendera. Każdą porcję sałatki polewamy 1 lub 2 łyżkami dressingu. Smacznego! :)

Letnie Quiche Lorraine

Kocham wszelkie tarty, mogę je przyrządać i się nimi objadać bez końca. Jednak od długiego czasu chodziło mi po głowie 'Quiche Lorraine', czyli po naszemu 'Tarta Lotaryńska'. Tradycyjna receptura nakazuje przyrządzać ją z dużą ilością cebuli i boczku, moja jednak została zmodyfikowana ze względu na pierś z kurczaka i brokuły czekające na swoją kolej w lodówce :)


Letnie Quiche Lorraine:
Ciasto:
-250g mąki pszennej
-100g masła
-2 jajka
-szczypta soli
-ćwierć szklanki zimnej wody
Nadzienie:
-podwójna pierś z kurczaka
-1 większa cebula
-pół kiści brokułów
-pół szklanki bulionu
-szczypiorek
-sól
-pieprz
-pół łyżeczki curry
-pół papryczki chilli z pestkami
-jeden ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę
-200g startego żółtego sera
-suszony koperek
-200ml śmietany
-4 jajka
-100ml mleka
Najpierw bierzemy się za ciasto. Mąkę siekamy z miękkim masłem, jajkami, solą, wody dodajemy tyle ile ciasto zabierze. Ugnieść na gładko, zagnieść kulę i wstawić na ok. 30 minut do lodówki. W tymczasie przygotowujemy farsz. Pierś z kurczaka kroimy w kostkę, cebulę, chilli i szczypiorek drobno siekamy. Wszystko wrzucamy na rozgrzaną patelnie, smażymy na oliwie z oliwek. Brokuły gotujemy do miękkości, potem wrzucamy na patelnie do reszty składników, zalewamy połową szklanki bulionu, dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek i doprawiamy curry, solą i pieprzem. Wszystko dusimy dopóki bulion nie przejdzie przez składniki. W międzyczasie zajmujemy się zalewą jajeczną. Do śmietany dodajemy jajka, dolewamy mleko i trzepaczką ubijamy tak by składniki się pomieszały. Ciasto wyciągamy z lodówki, wykładamy nim formę do tarty, gęsto nakłuwamy widelcem by ciasto nie spuchło podczas pieczenia, farsz z patelni przekładamy na wyłożoną ciastem formę i zalewamy masą jajeczną, posypujemy serem i suszonym koperkiem. Pieczemy w rozgrzanym do 200 stopni piekarniku przez ok 45-50 minut aż do zarumienienia. Smacznego!

środa, 24 sierpnia 2011

szybkie włoskie antipasti

Dzisiaj krzątając się dzisiaj po kuchni, rozmyślając nad szybką i lekką przekąską natknęłam się na bakłażan, przygotowany wczoraj na kolacje przez moją ciocię. Bakłażan kojarzy mi się z włoskim antipasti, które jest podawane we Włoszech zawsze przed każdym większym daniem, tak by jego smak tylko zaostrzył apetyt, a jego lekkość go nie stłumiła. Tak oto wpadłam na pomysł na szybką, lekką i łatwą w przyrządzeniu przekąskę!



Szybkie włoskie antipasti
-1 średniej wielkości bakłażan
-4 ząbki czosnku
-garść liści mięty
-2-3 dojrzałe pomidory
-pół szklanki oliwy z oliwek
-kilka plastrów żółtego sera lub mozzarelli
-sól
-kolorowa mieszanka pieprzów
-kilka łyżeczek pesto z bazylii (jakoże czas mnie naglił użyłam gotowego, ale lepiej napewno będzie smakowało z domowym)
-kilka łyżeczek octu balsamicznego
Bakłażana kroimy w plasterki, zasypujemy solą i czekamy aż puści sok (sól wydobędzie z niego wszelką gorycz). Gdy sok już puści, przemywamy każdy plasterek wodą i wycieramy papierowym ręcznikiem. Plasterki bakłażana smażymy na suchej patelni z każdej strony, tak by się zarumieniły. Następnie pędzelkiem smarujemy każdy plaster oliwą z jednej strony. Ząbki czosnku kroimy w plasterki i układamy je na każdym plasterku, na koniec kładziemy na górę liść mięty. Najlepiej bakłażana przygotować dzień wcześniej a na noc wsadzić do lodówki, by czosnek i mięta 'przegryzły' się z bakłażanem. Takie zestawienie również smakuje doskonale z kromką razowego chleba, jako lekka kolacja i to bez czekania jednej nocy.
Następnego dnia wyciągamy gotowy bakłażan z lodówki, rozgrzewamy piekarnik do 170 stopni z termoobiegiem, kroimy pomidory w plasterki i przekładamy w następującej kolejności bakłażan, plaster sera, łyżeczka pesto, pomidor, plaster sera na górę i doprawiamy szczyptą soli, pieprzu, przekłuwamy wykałaczką (w trakcie zapiekania, wszystko się rozjeżdża bez niej) i wstawiamy do piekarnika na kilkanaście minut, tak by ser się roztopił. Polewamy każdy 'koreczek' łyżeczką octu balsamicznego do smaku, wyciągamy wykałaczki i gotowe! Smacznego!

czwartek, 18 sierpnia 2011

makaron z kurkami w sosie serowym

Jakoże w końcu powoli nastaje sezon na moje ukochane kurki, można zacząć kombinować! Ostatnio u mojej kochanej Cioci była robiona tarta z kurkami, która wyszła nam wyśmienita, wczoraj zastanawiając się nad obiadem wpadłam na makaron z kurkami i kurczakiem w sosie serowym, który okazał się być strzałem w 10!


Makaron z kurkami i kurczakiem w sosie serowym
-opakowanie makaronu (ja użyłam spaghetti, ale lepsze wyjdzie z tagliatelle)
-ok. 200-300g kurek (zależnie od upodobania)
-1 kostka bulionowa
-1 cebula czosnkowa
-sól
-pieprz
-4 łyżki oliwy z oliwek
-1 podwójna pierś z kurczaka
Sos serowy:
-2 większe serki topione śmietankowe (np. Hochland)
-1 mniejszy serek typu Almette z ziołami (są takie w kostkach, nie pamiętam jakiej firmy)
-kostka startego na tarce o grubych oczkach żółtego sera (Np Emmentalera, albo Goudy)
-1 mała śmietana 18%
-pół szklanki mleka
-koperek suszony
-2 łyżki oliwy z oliwek
-pieprz
-szczypta gałki muszkatałowej
Zaczynami od wstawienia wody na makaron, nie zapomnijcie o tym by wodę posolić i dodać 2 łyżki oliwy by makaron się nie kleił. Następnie kroimy w kosteczkę cebulę, szklimy na rozgrzanej patelni razem z oliwą dodając po kolei do cebuli sól i pieprz. Kurki dokładnie myjemy i dorzucamy na patelnie, zalewamy jedną szklanką bulionu, dodajemy pokrojonego w kostkę kurczaka i dusimy do miękkości. W międzyczasie zajmujemy się sosem. W rondelku rozgrzewamy 2 łyżki oliwy i wlewamy śmietanę, dorzucamy 2 rozdrobnione serki topione, serek z ziołami i mieszamy tak by się zaczęły rozpuszczać. Możliwe że sos zacznie być za gęsty, wtedy dodajemy trochę mleka i mieszamy, powinno być lepiej. Gdy serki się roztopią, dorzucamy starty ser i dalej mieszamy, dolewamy resztę mleka by sos nie był za gęsty. Doprawiamy pieprzem, gałką muszkatałową i suszonym koperkiem. Pamiętajcie, że wszystkie sery muszą być roztopione! Sos wlewamy na patelnie z kurkami i cebulą, mieszamy. Makaron odcedzamy i przelewamy zimną wodą, następnie wlewamy trochę oliwy, dodajemy trochę soli, pieprzu i sam makaron mieszamy, potem mieszamy z sosem i kurkami. Tak przyrządzony makaron powinien wszystkim fanatykom kurek smakować :)

środa, 10 sierpnia 2011

śniadaniowa pizza!

Od niedawna panuje u mnie w domu szał na pizze, przez ostatnie kilka dni z rzędu wszyscy domownicy życzyli sobie pizzę, robiona była między innymi hawajska, pizza z mąki razowej, ze szpinakiem i jajkiem, seriowa, tuńczykowa tak naprawdę to chyba wszystkie możliwe przepisy na pizze zostały już przestestowane. Wczoraj zastanawiając się co zrobić na śniadanie Adamowi, wiedząc, że uwielbia pizze i nadal nie ma jej dość wpadłam na przepis na 'śniadaniową pizze'.


Śniadaniowa pizza (porcja dla dwóch osób)
-jedna paczka ciasta francuskiego
-jednak paczka tartej mozzarelli
-pokrojona w kostkę szynka(nie ma znaczenia jaka, byleby Wam smakowała)lub mała puszka tuńczyka w sosie własnym
-kilka pieczarek
-1 mała cebula
-2-3 jajka
-kulka mozzarelli
-koperek
-szczypiorek
-sól
-pieprz
-papryka słodka i ostra
-oregano
-bazylia
Najpierw rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni. Ciasto francuskie przekrajamy przez połowę i dzielimy na dwa kwadraty/prostokąty (jedna połowa na osobę). Następnie zaginamy krawędzie ciasta do środka tak by utworzyć ''ścianki''. Następnie roztrzepujemy w miseczce jajka i doprawiamy po kolei solą, pieprzem, oregano. Roztrzepane jajka wylewamy na ciasto (trzeba pamętać by ścianki były dobrze pozlepiane inaczej wszystko się wyleje!). Teraz posypujemy jajka tartą mozzarellą (wedle upodobania, u mnie w domu wszyscy lubią dużo sera), posypujemy pokrojoną w kosteczkę cebulą, kładziemy pokrojoną w kostkę szynkę lub tuńczyka, pokrojone w plasterki pieczarki, mozzarelle w kulce kroimy na plasterki i kładziemy na wierzch. Na koniec jeżeli zostało trochę tartej mozzarelli można jeszczę trochę posypać na wierzchu, potem doprawiamy papryką ostrą i słodką, posypujemy oregano, bazylią, świeżym koperkiem i szczypiorkiem i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika na 10-15min aż ser się stopi a jajko zetnie. Smacznego!

sobota, 6 sierpnia 2011

Pizza!

Od razu chcę przeprosić za długi zastój na blogu spowodowany 'podróżami', najpierw do kraju w którym się wychowałam-Hiszpanii, a następnie wyjazdem na Warmię i Mazury w rodzinne strony mojej mamy w celu odwiedzenia mojej kochanej cioci :)






Czy znacie może osobę która nie lubiłaby pizzy? Chyba każdy za nią przepada, ponieważ można na nią położyć dosłownie wszystko, unikając nie lubianych składników.
Aktualnie małe pizzerie rosną jak grzyby po deszczu, w Trójmieście jest ich pełno. Niestety pomimo ogromnej liczby pizzerii ,o znalezienie dobrej dzisiaj bardzo trudno, w jednej ciasto jest za grube, w drugiej za tłuste, w trzeciej sos nie taki, w czwartej dodatki nie pasują. Dlatego dzisiaj chciałabym przedstawić przepis na domową pizzę hawajską i Quattro Fromaggi!

Pizza hawajska i Quattro Fromaggi


Ciasto (składniki na jedną blachę piekarnikową pizzy):
-2 szklanki mąki tortowej (może być również razowa, jest bardzo smaczna!)
-50g drożdży
-4 łyżki lekko podgrzanego mleka
-2 łyżki cukru
-1 łyżeczka soli
-2 łyżki oliwy z oliwek
-1/2 szklanki wody

Dodatki do hawajskiej (ilość zależy od gustu więc nie podaję w gramach):
-ananas pokrojony w puszce
-starta mozzarella ( ja użyłam startego sera podlaskiego)
-pokrojona w kosteczkę szynka
-oregano

Dodatki do Quattro Fromaggi:
-1 okrągły ser typu Camembert/Brie
-2 kulki mozzarelli w zalewie
-kostka żółtego sera typu podlaski
-kostka emmentalera

Sos pomidorowy do smarowania ciasta:
-200ml przecieru pomidorowego (ja używam Pudliszki, moim zdaniem jest najlepszy)
-drobno pokrojona biała cebulka
-oregano, bazylia, tymianek (1/2 łyżeczki), lub gotowa przyprawa do pizzy
-sól
-pieprz
-2 łyżki oliwy z oliwek

Zaczynami od ciasta. Drożdże kruszymi do miski, zalewamy mlekiem i zasypujemy cukrem, następnie odstawiamy w ciepłe miejsce żeby wyrosły. Do wyrośniętych drożdży wsypujemy mąkę, sól i dodajemy oliwę. Zaczynami wyrabiać ciasto. Ciasto powinno być tak wyrobione by nie kleiło się do ręki. Ciasto cienko rozwałkowujemy na blasze wyłożonej folią i polaną niewielką ilością oliwy z oliwek. Rozwałkowane ciasto smarujemy sosem(dodajemy wszystkie składniki do przecieru i mieszamy, opcjonalnie można zeszlic cebulę na patelni, dodać przecier i przyprawy), następnie przybieramy dodatkami (ja zrobiłam tak, że połowa pizzy była hawajska, a druga połowa Quattro Fromaggi), posypujemy serem, oregano i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 250 stopni, najlepiej z termoobiegiem na 7-10 minut. Pamiętajcie, że taka pizza najlepiej smakuje na gorąco!

środa, 6 lipca 2011

Azjatyckie pierożki DIM-SUM


Ja i moja siostra od zawsze jesteśmy fankami kuchni azjatyckiej. Miałyśmy przyjemność spróbować jej w wielu krajach i w każdym była kompletnie inna. Kuchnia ta w większości zalicza się do Fusion Cuisine, czyli jest połączeniem różnych tradycji i nurtów kulturalnych. Dzisiaj podam przepis mojej siostry na azjatyckie pierożki DIM-SUM

Azjatyckie pierożki DIM-SUM

Ciasto:
-2 szklanki mąki
-pół szklanki ciepłej wody
-sól

Farsz:
-dwie piersi z kurczaka lub 2 paczki paluszków krabowych
-sól
-pieprz
-łyżka soku z limonki i odrobina skórki z limonki
-łyżka sosu sojowego
-szczypta słodkiej papryki
-szczypta ostrej papryki
-szczypta curry
-2 łyżki świeżego imbiru

Sos:
-6 łyżek sosu sojowego
-sok i skórka z 1/2 limonki
-pół łyżki oleju sezamowego
-1 łyżka cukru
-1 ząbek czosnku
-3 łyżki przegotowanej wody
-1-2 łyżki świeżego imbiru

Wsypujemy dwie szklanki mąki do wysokiej miski, wsypujemy sól, następnie stopniowo wlewamy wodę i zagniatamy ciasto. Wsadzamy na 15 min do lodówki by się schłodziło.
Kroimy drobno mięso lub paluszki krabowe, następnie za pomocą blendera miksujemy mięso na gładką masę. Mięso przyprawiamy solą, pieprzem, imbirem, sokiem z limonki, skórką z limonki, słodką i ostrą papryką, curry i łyżką sosu sojowego, mieszamy by składniki były równomiernie rozprowadzone w masie. Wstawiamy masę do lodówki na 15 minut by lekko się zamarynowała. Wyciągamy ciasto, wałkujemy Pamiętajmy jednak o tym że ciasto musi być bardzo cienko rozwałkowane, dlatego polecam na stolnicy rozsypać mąkę by ciasto nie przylegało. Ciasto rozwałkowujemy na podłużny pasek a następnie odkrawamy z niego kwadraty. Jeżeli ciasto nie wyszło zbyt cienkie, można je trochę porozciągać. Wyjmujemy mięso z lodówki i łyżeczką nakładamy na środek kwadracików, zawijamy przeciwległe rogi ku sobie i potem lekko skręcamy czubek. Pierożki gotujemy na parze w specjalnym naczyniu bambusowym, albo w sitku lekko posmarowanym oliwą żeby się nie przyklejały. Pamiętajmy o tym by sitko nie dotykało wody dlatego lepiej użyć mniejszego garnka, następnie przykryć przykrywką. Gotujemy pierożki ok 10 min. W międzyczasie zajmujemy się sosem.

Sos

Do miseczki wlewamy sos sojowy, przeciśnięty przez praskę czosnek, starty na tarce imbir, sok i skórkę z limonki, pół łyżki oleju sezamowego, 3 łyżki przegotowanej wody i łyżkę cukru. Wszystko mieszamy i podajemy z pierożkami.

Smacznego!

Zupa krem z marchwi i imbiru


Od kilku tygodni chodziła mi po głowie zupa krem z marchwi i z imbiru. Ostatni raz przygotowywałam ją zimą ze względu na jej właściwości rozgrzewające. Dzisiaj w końcu się zebrałam i zrobiłam ją po raz kolejny. Zestawienie marchwi i imbiru współgra idealnie, co sprawa, że zupa a może właściwie bardziej krem zalicza się do jednej z moich ulubionych. Smakuje doskonale na ciepło jak i na zimno. Zupa jest lekka, posiada przyjemny 'azjatycki' posmak i jest łatwa w przyrządzeniu!

Zupa krem z marchwi i imbiru

-1kg marchwi
-2 łyżeczki imbiru (ja używam więcej jakoże wszyscy domownicy go uwielbiają)
-3 kostki bulionu drobiowego (może być własny ok 4-5 szklanek)
-2 cebule czosnkowe
-sok pomarańczowy (w małym kartoniku)
-mała śmietana 18%
-sól
-pieprz
-słodka papryka


Marchew obieramy i kroimy w plasterki. Obie cebule kroimy w kostkę i szklimy w garnku na oliwie. W czajniku zagotowujemy wodę a następnie rozrabiamy kostki rosołowe w jednej szklance zagotowanej wody. Do garnka wrzucamy pokrojoną marchew. Wodę z czajnika wlewamy do garnka, dodajemy rozrobione kostki rosołowe, starty na tarce imbir i gotujemy marchew do miękkości. Gdy marchew zmięknie zestawiamy z ognia i czekamy aż wywar trochę ostygnie. Gdy wywar ostygnie miksujemy go za pomocą blendera i kolejno dodajemy śmietanę (całą), słodką paprykę, sól, pieprz i jeszcze raz miksujemy. Po drugim miksowaniu dodajemy cały kartonik soku pomarańczowego i mieszamy łyżką. Opcjonalnie można dodać 3 łyżeczki soku z limonki dla bardziej 'azjatyckiego' smaku. Smacznym dodatkiem do kremu są grzanki w stylu croutons na które podaję przepis:

Grzanki croutons

-kilka kromek chleba (może być i biały i ciemny)
-olej
-masło

Masło rozgrzewamy z olejem na patelni (niewielką ilość), rozkładamy chleb i podsmażamy tak by chleb przybrał złocistego koloru, następnie przewracamy kromki na drugą stronę by również sie przyzłociły. Tak przygotowany chleb można pokroić w kostkę i wrzucić do zupy, lub podać całe kromki.

Smacznego!

poniedziałek, 4 lipca 2011

Chlebek z łososiem i fetą


Jedną z moich ulubionych ryb jest łosoś, nadaje się niemal do wszystkiego, bardzo dobrze komponuje się z różnego rodzaju tartami i muffinkami. Tak jak już obiecałam, dzisiejszy przepis nie zawiera szpinaku, a mojego ulubionego łososia! W założeniu miałam dzisiaj upiec muffinki z łososiem i fetą, ale jakoże wszystkie sklepy w pobliżu cierpią na deficyt jednorazowych, papierowych foremek do babeczek (papilotek), skończyło się na tym, że upiekłam chleb.Przepis jest prosty i przyjemny w robieniu, a efekt smaczny i wytworny :)


Chlebek z łososiem i fetą

-wędzony łosoś (ok. 150g)
-pół sera feta (135g)
-1 rozbełtane jajko
-roztopione masło (ok 80g)
-rozmaryn
-koperek (użyłam suszonego, ale świeży również może być)
-cebulka prażona (opcjonalnie, ponieważ trochę się przypala z wierzchu podczas pieczenia)
-mąka z 2 łyżeczkami proszku do pieczenia (300g)
-mleko (225ml)
-sól
-pieprz


Najpierw trzeba rozgrzać piekarnik do 200C. Następnie roztapiamy masło w rondelku na małym ogniu. Gdy masło się rozpuści i ostygnie dodajemy do niego roztrzepane jajko i wlewamy mleko, składniki mieszamy. Dodajemy masę do mąki i mieszamy na gładko. Dorzucamy rozmaryn, koperek, sól i pieprz. Na sam koniec dorzucamy drobno pokrojonego wędzonego łososia i drobno pokrojoną fete, ciągle mieszając, tak żeby składniki były równomiernie rozprowadzone w cieście. Keksówkę wykładamy papierem do pieczenia i następnie wlewamy do niej masę na chleb, posypujemy z wierzchu rozmarynem i prażoną cebulką i wkładamy do rozgrzanego piekarnika na 20-25 minut. Po upieczeniu wyciągamy chleb, żeby ostygł (wtedy będzie się łatwiej kroił i nie będzie się rozpadał). Smacznego!

niedziela, 3 lipca 2011

Tarta szpinakowo-tuńczykowa


Jak już wspominałam, jestem chora na punkcie szpinaku, mogłabym go jeść i jeść! Wymyślam coraz to inne rzeczy z jego dodatkiem. Dlatego daję kolejny przepis dla amatorów szpinaku. Następny post na pewno będzie już bez niego! Przepis jest podobny do poprzedniego, jest mniej pracochłonny i szybszy do zrobienia, np na wizyte niezapowiedzianych gości :)

Tarta szpinakowa z tuńczykiem

-paczka gotowego ciasta francuskiego (zastanawiam się czy ktokolwiek jeszcze robi je samodzielnie?!)
-szpinak (użyłam mrożonego, ale może być świeży)
-puszka tuńczyka w sosie własnym
-dwie małe cebule
-2 ząbki czosnku
-tarta mozzarella
-mała śmietana 18%
-sól
-pieprz
-curry
-papryka słodka
-papryka ostra
-dwie łyżki oliwy z oliwek
-odrobina gałki muszkatałowej
-2 łyżeczki soku z cytryny
-2 żółtka

Cebulę kroimy w kosteczkę, podsmażamy na oliwie, następnie dorzucamy szpinak. Pamiętajcie jednak że cebula ma się tylko zeszklić! Gdy szpinak się rozmrozi, dodajemy puszkę tuńczyka (ja daję ok. 200g, ale to zależy od gustu) i przeciskamy przez praskę czosnek. Następnie wlewamy całą małą śmietanę, potem przyprawiamy solą, pieprzem, curry, papryką słodką, ostrą i odrobiną gałki muszkatałowej, dodajemu żółtka i mieszkamy. Zestawiamy z ognia, by masa ostygła.
Ciasto wykładamy do formy na tartę (ja posiadam taką. najlepiej robić tarty właśnie w takiej formie, ponieważ jej karbowane brzegi sprawiają, że ciasto się nie zapada w trakcie pieczenia. jeżeli ktoś nie chce kupować kolejnego 'grata', to może użyć aluminiową, jednorazową formę dostępną w marketach za ok.8-15 zł), następnie gęsto nakłuwamy ciasto widelcem, żeby nie napuchło w trakcie pieczenia. Gdy masa ostygnie wylewamy ją do formy, polewamy sokiem z cytryny, posypujemy tartą mozzarella i na 20 minut wstawiamy do rozgranego piekarnika (200C). Po wyciągnięciu tarty z pieca, najlepiej poczekać godzine, dwie by tarta ostygła (wtedy nie będzie się rozpadać i rozlewać). Smacznego!

Kieszonki szpinakowe z fetą



W końcu po wielu długich namowach rodziny i przyjaciół zdecydowałam się na założenie bloga kulinarnego, na którym będę przedstawiała różnorakie przepisy(zaczynając na przekąskach i sosach, a kończąc na ciastkach, musach i innych deserach), recenzje Trójmiejskich i zagranicznych restauracji, recenzje produktów, oraz sprzętu kuchennego. Mam nadzieję, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie :)

Uwielbiam szpinak w każdej możliwej postaci. Kiedy jestem w restauracji, pierwsze co robię, to szukam pozycji, która zawiera w sobie choć śladową ilość szpinaku. Ten rodzaj rośliny od zawsze miał tylu samo zwolenników, jak i przeciwników. Chyba nikt z młodości nie ma dobrych wspomnień związanych z zieloną papką z patelni lub garnka, ale mi to z wiekiem przeszło. Pierwszy przepis jest typowo przekąskowy prosty, łatwy, szybki i niedrogi. Wersja bardziej zaawansowana nakazuje zrobienia samodzielnie ciasta francuskiego. Jako, że nikt nie zna się tak dobrze na wypiekach odsyłam Was do Królowej Wypieków, po przepis na ciasto francuskie własnej roboty!


kieszonki szpinakowe z fetą (porcja dla 3 osób)

-paczka gotowego ciasta francuskiego (wersja dla leniuchów:) )
-szpinak (może być mrożony, zarówno jak i świeży)
-1 biała cebula
-3 ząbki czosnku
-pół kostki sera feta (ja używam tego od mlekovity, moim zdaniem jest najlepszy)
-2 łyżki śmietany 18%
-sól
-pieprz
-papryka słodka mielona
-rozmaryn
-papryka ostra mielona
-odrobina gałki muszkatałowej
-1 żółtko (do posmarowania wierzchu kieszonek, przed wstawieniem do piekarnika)

Cebulę kroimy w kosteczkę, po czym wrzucamy na rozgrzaną patelnię/garnek (ja zazwyczaj smażę tylko na oliwie z oliwek, ale jeżeli ktoś woli to można użyć masła). Cebula powinna się zeszklić a nie zarumienić, doprawiamy odrobiną pieprzu i soli, po czym dorzucamy na patelnie szpinak (ja użyłam akurat mrożonego, ale ze świeżym robimy to samo). W trakcie gdy szpinak się rozmraża kroimy ser feta na drobniutkie kawałki. Gdy szpinak się już rozmrozi, dorzucamy pokrojoną fete i 2 łyżki śmietany, przeciskamy przez praskę czosnek, następnie doprawiamy wedle uznania solą (ja np daję pół łyżeczki na cały garnek farszu), pieprzem, słodką papryką, ostrą papryką, dorzucamy odrobinę gałki muszkatałowej (ja np wolę z nią nie przesadzić, bo potem wszystko będzie trącić kościelnym kadzidłem, serio!), wszystko mieszamy i odstawiamy do ostygnięcia.
Ciasto francuskie (stolnice/blat radzę posypać mąką zanim zaczniemy wałkować, to sprawi, że ciasto nie będzie się przyklejało do podłoża)kroimy w kwadraty o boku ok 5-7cm i każdy oddzielny kwadrat jednym ruchem ku pionowym, jednym poziomym rozwałkowujemy. Ostudzony farsz nakładamy łyżką na środek kwadratu i przeciwlekłe rogi sklejamy ze sobą, czynność powtarzamy aż uzyskamy porządaną ilość kieszonek. Następnie układamy kieszonki na blasze z piekarnika wyścielonej papierem do pieczenia. Gdy kieszonki są już wyłożone należy rozbełtać żółtko w szklance i przelecieć pędzlem po wierzchu każdej z kieszonek, po czym posypać rozmarynem. Kieszonki wstawiamy do rozgrzanego piekarnika (200C) na ok 20-25 min, aż będą lekko rumiane. Smacznego!