piątek, 11 października 2013

Chili burgers i ostatnie dwa miesiące.

Od jakiegoś czasu możemy zaobserwować wysyp różnego rodzaju "Burgerowni", które prześcigają się w pomysłowości i różnorodności oferowanego przez nie menu. Wiadomo, burgery muszą być "zdrowsze" niż te ze znanych amerykańskich sieciówek, muszą zadowalać oko i najważniejsze-smakować. Powiem szczerze, że pomimo wielu chęci i ochoty wybierałam się wielokrotnie do tego rodzaju knajp, ale zawsze coś  mi "wypadało" i w efekcie nigdy tam nie dotarłam. Postanowiłam więc pokombinować z burgerami na własną rękę i tak oto w domowych warunkach powstały popularne w USA "Chili burgery".


Chili burgers:

-1 biała cebula 
-450g mielonego indyka (u mnie odchudzona wersja, ale może, a nawet powinna być wołowina)
-1/2 papryczki chili bez pestek
-2 ząbki czosnku
-puszka czerwonej fasoli
-400ml passaty pomidorowej
-łyżeczka ostrej papryki
-1/2 łyżeczki cynamonu
-1/2 łyżeczki soli
-2 łyżeczki kuminu
-2 łyżeczki posiekanej kolendry
-pieprz do smaku
-4 bułki (u mnie pełnoziarniste)

Do podania:
-1 czerwona cebula pokrojona w krążki
-kwaśna śmietana

Cebule kroimy w kostkę i szklimy na dwóch łyżkach oliwy razem z posiekaną papryczką chili, następnie dodajemy mięso i smażymy przez kilka minut, dolewamy passate pomidorową i czosnek. Doprawiamy cynamonem, kuminem, papryką, solą, pieprzem i dusimy przez ok. 40 min na małym ogniu. Na koniec dodajemy odlaną z zalewy fasole i kolendrę i dusimy przez kolejne 10-15 min. Podajemy w przekrojonych na pół bułkach z pokrojoną w prążki czerwoną cebulą i śmietaną. Smacznego!

***

W ciągu ostatnich dwóch miesięcy uzbierało mi się dużo ciekawych zdjęć "kulinarnych" którymi chciałabym się z Wami podzielić :)

Idealna margherita w restauracji Pesto w Gdyni.

Sirloin steak w niemieckim Guest Housie.

Organiczne śniadanie z Organic Market w Kopenhadze.

"Bekonowa Nutella"-Kopenhaga.

Smak dzieciństwa w Candy Megastore-Kopenhaga.

jestem w raju!-Candy Megastore

Carpaccio di manzo w restauracji Martini's w Kopenhadze.

Przyszłe suszone pomidory :)

Śniadanie z Mamą :)

Domowe calzone z warzywami.

Promocja cebuli w Łódźkim Tesco.

Kolejne śniadanie.

Malutka, urocza kapustka :D

Margarita Strawberry w Łódźkim The Mexican.



wtorek, 17 września 2013

Domowy sok warzywny.

Wakacje minęły mi jak szalone.Na nic nie było czasu, głównym powodem była przeprowadzka z mojej pięknej Gdyni, do najbrzydszego miasta w Polsce-Łodzi. Na szczęście wraz z jesienią powoli wszystko zaczęło się stabilizować, zyskuję coraz więcej czasu na realizowanie swoich pasji (między innymi mam więcej czasu na gotowanie i może nadrobię zaległości w blogowaniu :))i odpoczynku. Niestety szkoda, że tak późno. Już za dwa tygodnie pora wrócić do nauki (aka. życia za półdarmo :)) i znowu na nic nie będzie czasu, dlatego te ostatnie dni "samowolki" postaram się wykorzystać jak najlepiej :)
W końcu nadeszła moja ulubiona pora roku-jesień, która zdecydowanie jest najpiękniejsza w Polsce, chociaż póki co nie pokazała się z tej dobrej strony. Brzydka, szara, smutna. Jedyne czym nadrobiła to obecnością dyni i naszych ostatnich pięknych pomidorów na straganach i w sklepach.
Korzystając z ostatniej szansy spożytkowania pomidorów, postanowiłam zająć się masową produkcją domowych soków warzywnych, które uwielbiam. A zimą otwierając taki słoik, będę mogła sobie przypomnieć jakie kongo działo się przez te lato :)



Domowy sok warzywny:

-1,5kg dojrzałych pomidorów
-2 duże ząbki czosnku
-1/2 czerwonej papryki
-1/2 żółtej papryki
-1 mała cebula
-1 szklanka wody*
-sól i pieprz do smaku
-1,5łyżeczki cukru
-kilka kropel tabasco
-oregano
-bazylia

Pomidory nacinamy na krzyż u dołu, wsadzamy do garnka i sparzamy zagotowaną wodą z czajnika. Gdy pomidory będą sparzone obieramy je ze skórki i małym nożykiem wycinamy szypułki, następnie kroimy w ćwiartki. Papryki i cebule kroimy w drobną kostkę. Do garnka wrzucamy pomidory i wlewamy wodę, gotujemy ok. 15-20min na średnim ogniu, po czym dodajemy pokrojone papryki, cebulę i przeciśnięty przez praskę czosnek, gotujemy przez kolejne 20 minut dopóki warzywa nie zmiękną i się nie zaczną kompletnie rozpadać. Następnie blendujemy całość i przecedzamy przez sito (wychodzę z założenia, że bleder zawsze "coś" opuści) do garnka, zagotowujemy na małym ogniu, przyprawiamy ziołami, solą, pieprzem, cukrem. Gorący sok rozlewamy do wyparzonych słoików, mocno zakręcamy i stawiam na ściereczce do góry dnem, pozostawiamy do całkowitego wystygnięcia.

*w razie potrzeby można dodać więcej

wtorek, 23 kwietnia 2013

Sernik miętowy a la After Eight :)

Wiosna mnie zdecydowanie rozleniwiła ostatnimi czasy, nie tylko w kwestii gotowania. Najchętniej spędzałabym całe dnie na piciu pepsi i czytaniu książek, którymi uraczono mnie z okazji urodzin (tak, starzeję się, zamiast alkoholu dostaję tylko książki :) ). Dzisiejszy przepis nie będzie również wykonany przeze mnie, lenistwo mnie przerasta od jakiś ostatnich 2 tygodni. Od jutra czas najwyższy się ogarnąć i zrobić coś ze swoim mizernym jestestwem :)
Zacznijmy więc od tego, że moja siostra uwielbia wszystko co ma w sobie miętę i czekoladę. Obie od zawsze szalejemy za angielskimi miętówkami After Eight, gdy tylko się pojawią, od razu znikają, ale kto ich nie lubi? ;) Ostatnio spełniło się jej marzenie i na moje wypieki pojawił się przepis na miętowy sernik z czekoladą. Długo się nie zastanawiała i wzięła się do roboty. Efekt wyszedł NIEZIEMSKI, był PRAWIE tak dobry jak After Eighty, no ale o pobicie ich jest na prawdę trudno, więc nie będę ryzykować trwałym uszkodzeniem ciała i stwierdzę, że był BARDZO do nich podobny. ;) Nie dość, że w smaku jest rześki, świeży, chłodny (nie za słodki), to dodatkowo cieszy oko swoim UROCZYM wyglądem i pięknym kolorem, zawdzięczonym dodatkiem likieru miętowego.


Spód ciasteczkowy:
-120g ciastek typu digestive w czekoladzie
-40g roztopionego masła

Ciastka pokruszyć w malakserze na piasek, dodać roztopione masło, dokładnie wymieszać. Masę ciasteczkową wysypać na spód tortownicy (ok. 21cm) wyłożonej papierem do pieczenia i schłodzić w lodówce przez ok. 30min.

Masa serowa:
-250ml śmietany kremówki 36%
-80g świeżych liści mięty
-600g twarogu sernikowego
-3/4 szklanki cukru do wypieków
-3 jajka
-1 żółtko
-2 łyżki soku z cytryny
-1 łyżka mąki pszennej
-2 łyżki skrobi kukurydzianej
-50ml likieru miętowego

Świężą miętę drobno porwać. Kremówkę zagotować do wrzenia, zdjąć z palnika, dodać miętę, dokładnie wymieszać, przykryć pokrywką i poczekać aż się zaparzy i wystudzi. Następnie dokładnie odcedzić śmietankę, a liście odcisnąć i wyrzucić.
Jaja zmiksować, dodać cukier i dalej miksować. Dodawać twaróg po łyżce, miksując tak by nie powstały grudki z masy serowej, nie dłużej. Dodać miętową kremówkę, sok z cytryny, skrobię, mąkę i likier. Dokładnie wymieszać.
Piekarnik rozgrzać do temperatury 170 stopni. Na schłodzony spód ciasteczkowy wylać masę serową, ładnie wyrównać. Tortownice wsadzić do brytfanki napełnionej do połowy wysokości wrzącą wodą. Włożyć do piekarnika i natychmiast skręcić temperaturę do 150 stopni. Piec ok. 1 godziny i 20 min.
Po skończeniu pieczenia, lekko uchylić piekarnik i pozostawić sernik do wystygnięcia, by nie opadł.
Po wystudzeniu sernik wyjąć i chłodzić przez kilka godzin w lodówce, lub najlepiej przez całą noc.

Polewa czekoladowa:
-50ml śmietany kremówki 36%
-50g czekolady mlecznej

Kremówkę doprowadzić do wrzenia, zdjąć z palnika i natychmiast dodać posiekaną czekoladę, mieszać do pełnego roztopienia. Wystudzony sernik polewamy masą czekoladową i odstawiamy do stężenia. Podajemy udekorowany listkiem mięty. Kroimy ostrym nożem zamoczonym w gorącej wodzie. Smacznego! :)


czwartek, 4 kwietnia 2013

Dania do 4zł #6: Krupnik

Okej, będę szczera. Nigdy nie lubiłam krupniku, ba...Na samą myśl o nim przechodziły mnie ciarki. Do czasu. Jakiś czas temu moja Mama namiętnie zaczęła robić krupnik (teraz jest u nas jedzony co tydzień -.-), którego ośmieliłam się spróbować i....PRZEKONAŁAM SIĘ! Fakt faktem, będąc w restauracji, nigdy w życiu bym go nie zamówiła, ale wersja mojej Mamy jest mega. Propsuję Cię Matko moja! Może krupnik w moim przypadku jest takim szpinakiem "innych"-trzeba do niego dojrzeć, nie wiem. Tak więc dzisiaj zapraszam na biedacki czwartek z krupnikiem mojej Rodzicielki.


Krupnik Donczi:
-1,5l rosołu 
-2 marchewki
-1 korzeń pietruszki
-4 spore ziemniaki
-1 ćwiartka z kurczaka
-pół paczki kaszy jęczmiennej (można dać więcej jak ktoś lubi)
-sól, pieprz
-3 łyżki masła

Marchew i pietruszkę ścieramy na tarce o małych oczkach. Ziemniaki myjemy, obieramy i kroimy w kostkę. Do gotującego się bulionu dodajemy kurczaka (no chyba, że już jakieś mięso jest w bulionie), starte warzywa, ziemniaki. Gotujemy do miękkości warzyw i kurczaka. Kiedy kurczak będzie ugotowany oddzielamy od kości i dzielimy na drobne kawałki, wrzucamy spowrotem do zupy.  Dodajemy masło, przyprawiamy solą i pieprzem. Gotujemy do czasu, aż kasza napęcznieje. Można zarzucić na górę natkę pietruszki, jak kto woli. Także tego...Miłego czwartku :)

czwartek, 28 marca 2013

Dania do 4zł #5: Pomidorowe gnocchi

Powoli pogoda zaczęła nas rozpieszczać. Słońce świeci, ptaki ćwierkają, hormony szaleją-idzie wiosna...i koniec miesiąca...i święta...i moje urodziny...i ten...no taka sytuacja. Dzisiaj mój dzień rozpoczął się wyjątkowo dobrze, zaczynając od nocnej niespodziewanej wizyty "wesołej" Kamy, kończąc na dzisiejszym poranku, który minął pod patronatem "głupoty" z moją siostrą, która z wrażenia zapomniała wziąć ze sobą do pracy przygotowanego prowiantu <huehuehue>
Dobra, ale już koniec głupot. Lets get down to business. Dzisiaj będą pomidorowe gnocchi-trochę pracochłonne, ale dobre=tanie, w sam raz na koniec miesiąca i przyoszczędzenie przed weekendem, tak żeby można rozpuścić reszte swoich milionów na inne atrakcje. Także tego...
 


 
 
Pomidorowe gnocchi w sosie maślano czosnkowym:
 
Ciasto:
-1kg zimnioków
-łyżka soli
-100g mąki
-1 roztrzepane jajko
-3 łyżki koncentratu pomidorowego
 
Ziemniaki obieramy, myjemy i gotujemy do miękkości. Ugotowane ziemniaki przecisnąć przez praskę do ziemniaków, dodać koncentrat, mąkę i jajko. Dokładnie wymieszać. Z tak przygotowanego ciasta uformować wałek, kroić jak kopytka i dociskać widelcem (widocznie na zdjęciu 2). Gotować we wrzącej osolonej wodzie, wyciągać łyżką cedzakową odrazu jak wypłyną na powierzchnie.
 
Sos:
-1/3 kostki masła
-pół natki pietruszki
-sól, pieprz
-2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę
 
Masło topimy w rondelku na małym ogniu, do roztopionego masła dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, pietruszkę i przyprawiamy wedle gustu. Podajemy z gnocchami.


niedziela, 24 marca 2013

Dania do 4zł #4: Ravioli z musem marchewkowym

Ze względu na problemy techniczne (tj: brak komputera), musiałam przesunąć wpis, który miał pojawić się w czwartek na dzisiaj, mam nadzieję że w przyszłym tygodniu już się jakoś unormuje :)
Ostatnio otwierając oczy i wyglądając rano przez okno, oczywiście zastałam śnieg po kostki, a że jestem mała, w moim przypadku do połowy łydki. Czekając na naszą przyjaciółkę, razem z moją siostrą wpadłyśmy na pomysł, że po raz pierwszy podejmiemy się zrobienia ravioli. Siostra wałkowała ciasto i lepiła pierożki, ja zajęłam się farszem, sosem i gotowaniem. Bardzo chcę przeprosić Jovi która się nie zdążyła załapać, bo czas ją naglił, ale mam nadzieję, że pizza na drugi dzień jej to zrekompensowała :)
Ze względu na pogodę farsz musiał być rozgrzewający i tak wypadło na mus z marchewki i imbiru z sosem maślano pomarańczowym, z czystym sumieniem stwierdzam, że jest to połączenie idealne.

 
 
 
 
Ravioli z musem marchewkowym:
 
Ciasto:
-300 g mąki
-2 jajka i 1 żółtko
-1 łyżeczka soli
-3 - 4 łyżki wody
 
Wszystkie składniki zagniatamy na gładkie ciasto, tak żeby odchodziło od ręki, formujemy z niego kule i odstawiamy na godzinę by odpoczęło.
 
Farsz:
-3 duże marchewki
-3cm korzeń świeżego imbiru
-opakowanie serka kanapkowego jogurtowego
-sól, pieprz
-suszone chilli
-1 mała cebula
 
Obraną i umytą marchew gotujemy do miękkości, imbir ścieramy na drobnej tarce. Gdy marchew się ugotuje blendujemy ją razem z imbirem, serkiem i pokrojoną w kostkę cebulą. Doprawiamy do smaku solą, pieprzem i chilli.
Gdy ciasto odpocznie wałkujemy je bardzo cienko na duży placek i kroimy na długie ok 2-3cm prostokąty. Łyżeką nakładamy farsz w odestępach ok 2-3cm od siebie i przykrywamy drugą częścią ciasta. dzielimy i boki sklejamy przyciskając widelcem. Gotujemy we wrzącej osolonej wodzie, wyciągamy łyżką cedzakową gdy tylko wypłyną na powierzchnie. Podajemy z przygotowanym sosem.
 
Sos:
-50g masła
-sok z jednej pomarańczy
-pół natki pietruszki
-sól, pieprz
 
Masło topimy w rondelku na małym ogniu, dodajemy sok z pomarańczy, pietruszkę i przyprawy.

sobota, 16 marca 2013

Jogurtowa pizza z musem z awokado i jajkami

Wczorajszy powrót z imprezy do domu nie należał do najłatwiejszych. Przejście przez całe miasto piechotą w stanie "lekko" wskazującym należy do grupy "sportów ekstremalnych", a w dodatku nie najprzyjemniejszych. Musiałam sobie jakoś zrekompensować spalone kalorie, co z tego że była 3 nad ranem? Dzisiaj przepis który uratował mi życie :)
 
 
Jogurtowa pizza z musem z awokado i jajkami:
 
 
Ciasto:
-1 kostka świeżych drożdży
-6 łyżek oliwy z oliwek
-3 szklanki mąki
-3 szklanki jogurtu naturalnego
-łyżeczka soli
-8 łyżek mleka
-4 łyżki cukru
 
Drożdże kruszymy do miseczki, zalewamy lekko podgrzanym mlekiem i zasypujemy cukrem. Odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Gdy drożdże wyrosną przesiewamy do miski mąkę i dodajemy jogurt, sól, oliwe i drożdże. Ciasto wyrabiamy, w razie potrzeby podsypać mąką. Odstawiamy do wyrośnięcia.
 
Topping:
-1 dojrzałe awokado
-1 czerwona cebula
-sól i pieprz
-3 łyżki soku z cytryny
-2 łyżki majonezu* (opcjonalnie)
-4-5 jajek
 
Z awokado drążymy miąższ i blendujemy razem z cebulą, majonezem, sokiem z cytryny. Doprawiamy do smaku. Rozwałkowane ciasto pokrywamy musem z awokado i wbijamy jajka. Zapiekamy w piekarniku rozgrzanym do 220 stopni przez ok. 15-20min. Smacznego! :)
 

 


czwartek, 14 marca 2013

Dania do 4zł #3: Tort ziemniaczany

Po długim zaniedbaniu co czwartkowego cyklu dań do czterech złotych przyszła pora na wielki come back. Od dłuższego czasu zabierałam się za zrobienie wytrawnego tortu. Były już naleśnikowe, kanapkowe, szpinakowe i mnóstwo innych. Przy czwartku, myśląc o cyklu dań "na gorszy czas", pomyślałam oczywiście o naszych polskich i niezawodnych ziemniakach. Tanie i dają ogromne pole do popisu. Kolejnym składnikiem oczywiście jest cebula (hue hue hue)-w moich kręgach znana jako symbol "polaczkowatości" no i mój ukochany szpinak (wersja bogatsza) :D
 
 
 
Tort ziemniaczany:
-2kg ziemniaków
-2 cebule
-1 kiełbasa
-paczka mrożonego szpinaku
-3 jajka
-4 łyżki mąki
-1 marchewka
-majeranek, sól, pieprz
 
Ziemniaki obieramy, myjemy i ścieramy na tarce na dużych oczkach, razem z marchewką. Cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy z pokrojoną w kostkę kiełbasą. Szpinak rozmrażamy na patelni. Do startych ziemniaków dodajemy szpinak, jajka, podsmażoną cebulę z kiełbasą i mąkę. Wszystko dokładnie mieszamy. Masę przekładamy do tortownicy wysmarowanej olejem. Do rozgrzanego do 200 stopni piekarnika wstawiamy forme i pieczemy przez godzinę. Po godzinie, wyciągamy z tortownicy i podajemy póki ciepłe. U mnie został podany z domowym sosem czosnkowym :)


środa, 13 marca 2013

Spaghetti ai frutti di mare

Ostatnio miałam okazje zastąpić kolegę w jednej z gdyńskich restauracji jako pomoc kuchenna, zajęłam się robieniem w większości regionalnych kaszubskich produktów, ponieważ akurat w tym specjalizuje się ta restauracja. Podpatrzyłam przepis na tzw "ruchanki" czyli kociewskie racuszki, upiekłam dwie kaczki faszerowane jabłkami i zajęłam się komponowaniem sałatek. Po tych kilku dniach wiedziałam że jest to co w życiu sprawia mi największą przyjemność, a dodatkowe słowa uznania ze strony klientów jeszcze bardziej mnie zmotywowały do działania. Jestem osobą która musi tworzyć, łączyć, komponować, tak żeby wszystko było niebanalne i niepowtarzalne! Taki trochę kulinarny artystysta. A jeżeli komuś smakuje to jeszcze szczęśliwsza niż przy samym gotowaniu :)
 
Dzisiejszy przepis należy do znajomego mojego Taty-włocha z krwi i kości-jest urzekający w samej swojej prostocie. Myślę że fani owoców morza i makaronu pokochają ten przepis :)
 
 
Spaghetti ai frutti di mare:
 
-opakowanie makaronu spaghetti
-4 łyżki masła
-1/3 szklanki dobrej jakości oliwy z oliwek
-3-4 ząbki czosnku
-natka pietruszki
-250g owoców morza (krewetki, mule, kalmary, ośmiornice)
-sól, pieprz

Na małym ogniu topimy masło na patelni, przeciskamy przez praskę czosnek i lekko rumienimy (trzeba uważać żeby go nie spalić, bo będzie gorzki i cały urok pryśnie :)). Wlewamy na patelnie oliwe, dodajemy owoce morza i smażymy do rozmrożenia (parę minut by nie były gumowate). Pietruszkę siekamy. Makaron gotujemy al dente w osolonej wodzie, odlewamy i przecedzamy zimną wodą, dzięki czemu się nie sklei. W garnku mieszamy sos z makaronem i pietruszką. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Smacznego :)


środa, 30 stycznia 2013

Domowa ogórkowa

Czasami mam dni, że się budzę i wiem że dzień nie będzie należał do najwspanialszych. Chyba każdy tak ma. To są te dni w których wszystko zdaje się być nastawione przeciwko nam. Czas leci wolniej niż zawsze,  najmniejsza czynność wprawia mnie w irytacje. Jedyne co jest w stanie mnie oderwać chociaż na chwilę od panującego chaosu to zajęcie się gotowaniem. Podobny sposób na nerwy miała moja prababcia, która robiła najlepsze pierogi z mięsem pod słońcem a jej zupa ogórkowa utkwiła w mojej głowie jako najlepsze wakacyjne danie mojego dzieciństwa. Szczytem szczęścia była ogórkowa na pierwsze danie, a podsmażane pierogi z mięsem na drugie.


Domowa ogórkowa:

-0,5kg kiszonych ogórków
-2 średnie marchewki
-kawałek selera
-2 ziarenka ziela angielskiego
-2 goździki
-2 ząbki czosnku
-kawałek sparzonej skórki z cytryny
-1kg ziemniaków
-2 liście laurowe
-250ml śmietany 12%
-2l wody
-2 kostki rosołowe
-3 łyżki mąki
-1/2 szklanki mleka
-sól, pieprz
-natka pietruszki* (do dekoracji)

Marchew kroimy w kostkę, wrzucamy do garnka razem ze sparzoną wrzątkiem skórką z cytryny, selerem, liśćmi laurowymi, czosnkiem, zielem angielskim i gożdzikami, zalewamy 2 litrami wody i gotujemy na wolnym ogniu, po jakimś czasie dodajemy kostki rosołowe i kontynuujemy gotowanie wywaru. W międzyczasie ścieramy ogórki na tarce o grubych oczkach. Po ok. 45min doprawiamy bulion solą i pieprzem, dodajemy pokrojone w kostkę ziemniaki, po 15min dodajemy starte ogórki i wszystko gotujemy, aż ziemniaki zmiękną. Śmietane rozrabiamy w kubku z odrobiną zupy i dodajemy do garnka. Mąkę mieszamy dokładnie z mlekiem (tak by nie było grudek) i wlewamy do zupy, dokładnie mieszając tak aby zupa lekko zgęstniała. Rozlewamy do miseczek i dekorujemy posiekaną natką pietruszki. Smacznego! 

czwartek, 24 stycznia 2013

Dania do 4zł #2: Makaron zasmażany

Dzisiaj przyszedł czas na drugi wpis z serii "Dania dla biedoty" :D Nic wymyślnego, nic niewiadomo jakiego, ale w razie finansowej draki jedno z lepszych wyjść z możliwością nieskończonej ilości modyfikacji :D


Makaron zasmażany:

-250g ugotowanego makaronu
-1 jajko
-4 ząbki czosnku
-3 łyżeczki masła
-łyżeczka ulubionych ziół (u mnie prowansalskie)
-3 plasterki drobno pokrojonego sera
-sól, pieprz
-2 łyżki koncentratu lub ketchupu (opcjonalnie)

Masło topimy na patelni, czosnek przeciskamy przez praskę i podsmażamy przez ok. 2 minuty ciągle mieszając, dodajemy makaron, ser, sól, pieprz i zioła. Wszystko smażymy aż makaron i ser się zarumienią, wbijamy jajko i mieszamy aż się zetnie. Dodajemy koncentrat lub ketchup i mieszamy podsmażając jeszcze przez chwilę. Na koniec można skropić kilkoma kroplami cytryny ;) Smacznego!


środa, 23 stycznia 2013

Lasagne soup

Od początku zastanawiałam się jak po polsku nazwać tą zupę "Zupa lazaniowa", "Zupa lasagne"? Żadne mi nie brzmi, więc pozostałam przy angielskiej nazwie która moim zdaniem dużo lepiej się sprawdza ;)
Jest to urocza i mniej pracochłonna odmiana tradycyjnego, lubianego przez wszystkich dania. Może z wyglądu trochę przypomina zupę gulaszową, ale w smaku naprawdę dużo bardziej przypomina lasagne :)




Lasagne soup/Zupa lasagne:

-500g mięsa mielonego lub kiełbasy
-2 średnie cebule
-3 łyżki koncentratu pomidorowego
-5 ząbków czosnku
-puszka krojonych pomidorów
-2 kostki rosołowe
-łyżeczka ostrej papryki
-łyżka octu balsamicznego
-dwie łyżeczki suszonego oregano
-łyżeczka suszonej bazylii
-sól
-pieprz
-2 liście laurowe
-1,5l wody
-400g makaronu fusilli (świderki)
-2 łyżki oliwy z oliwek
-3/4 szklanki mleka
-ser typu corregio, parmezan

Mięso podsmażamy na oliwie z oliwek (kiełbase kroimy w kosteczkę) aż zbrązowieje, dodajemy pokrojoną w kostkę cebulę i wszystko smażymy aż zmięknie. Dodajemy posiekany czosnek, oregano i koncentrat pomidorowy, wszystko mieszamy, przyprawiamy solą i pieprzem i dusimy aż koncentrat zacznie lekko brązowieć. Dodajemy pomidory z puszki,zalewamy wodą. Wrzucamy kostki rosołowe, liście laurowe, ostrą paprykę, ocet i bazylię. Zabielamy mlekiem i gotujemy na średnim ogniu. W międzyczasie gotujemy makaron wedle przepisu na opakowaniu. Podajemy z makaronem i posypujemy serem, smacznego :)

czwartek, 17 stycznia 2013

Dania do 4zł #1: Patatas Bravas

Jak wspomniałam w poprzednim poście, dzisiaj rusza pierwszy cykl postów pt: "Dania do 4zł". Raz w tygodniu (czwartki) będę publikować przepisy na tanie, smaczne i oryginalne. 
Od jakiegoś czasu zostałam zasypywana pytaniami o coś niedrogiego a smacznego, w szczególności od moich znajomych na studiach. Jak większość z nas wie, w końcu przychodzi ten dzień kiedy wypada przyoszczędzić (koniec miesiąca, zbyt intensywna impreza studencka, niepohamowana miłość do butów czy innego rodzaju zakupów).
Chcę w ten sposób pokazać, że nie potrzeba ogromnych pieniędzy by dania były smaczne i nie były nudne czy monotonne. 
Dzisiejszy przepis inspirowany jest hiszpańskim tapas (za jakiś czas planuję zrobić tydzień, lub cykl z przepisami na prawdziwe hiszpańskie tapas :) ), a dokładniej "Patatas Bravas" czyli smażonymi na oliwie ziemniakami z ostrym sosem "Brava". Uwaga, bo sos jest naprawdę BARDZO ostry :)


Patatas bravas:

-600g ziemniaków
-2-3 łyżki oliwy z oliwek lub oleju
-zioła prowansalskie (nie ma ich w oryginalnym przepisie, ale je uwielbiam więc dodałam:))
-malutki słoiczek lub puszka koncentratu pomidorowego
-łyżeczka papryki cayenne (lub suszonych płatków chilli)
-łyżeczka tabasco
-łyżeczka oliwy z oliwek
-łyżeczka octu winnego
-1/3 szklanki wody
-sól, pieprz
-kefir do popicia/polania (opcjonalnie)

Ziemniaki obieramy, myjemy i kroimy w półksiężyce. Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek i wrzucamy ziemniaki, przyprawiamy solą,pieprzem, ziołami prowansalskimi i smażymy do miękkości.
 W międzyczasie zajmujemy się naszym sosem. Do rondelka wykładamy koncentrat i dolewamy wodę, wszystko podgrzewamy na małym ogniu, tak by sos miał jednolitą konsystencje, dodajemy oliwę, ocet, tabasco, sól i pieprz. Gdy sos będzie miał jednolitą konsystencję, zdejmujemy go z ognia i studzimy. Gdy ziemniaki będą miękkie, przekładamy je do miseczek, polewamy sosem i ewentualnie kefirem jeżeli się na niego zdecydowaliście. W razie potrzeby doprawić solą, pieprzem, lub czosnkiem.
Smacznego! :)

owsianka klonowa i...

Gdy byłam dzieckiem, mieszkając w Kanadzie miałam obsesje na punkcie owsianek Quaker. Po powrocie do Polski otrzymując paczki z ów piknego kraju, nie chciałam zabawek, pisaków (które i tak zawsze dostawałam extra), ale kilka pudełek tego oto specyfiku. Dziwne, bo co to jest żeby 6 letnie dziecko uwielbiało owsianki, a nie np. płatki kulki Nesquika? 
Była jedna owsianka na punkcie której oszalałam i smak pamiętam do dzisiaj "Maple&Brown Sugar", czyli po naszemu "Klon i brązowy cukier". Od mojej ostatniej wizyty w Stanach (4 lata temu) nie miałam okazji zjeść mojego ukochanego śniadania w postaci tego cuda. Wczoraj naszła mnie na nie ogromna ochota i nadzieja że misja zakończy się powodzeniem. Prosto, szybko i wyszło. Idealnie, najlepiej, tak samo!
 Znowu miałam 6 lat, chociaż przez 5 minut.


Owsianka z syropem klonowym i brązowym cukrem (idealna imitacja tej)

-6 dużych łyżek płatków owsianych
-szklanka mleka (ja użyłam 0,5%)
-pół jabłka
-3/4 łyżki syropu klonowego
-łyżeczka brązowego cukru (ja dałam łyżeczke bo przez syrop jest wystarczająco słodka)
-szczypta cynamonu (opcjonalnie)

Mleko zagotować w rondelku, dorzucić płatki i mieszać aż masa zgęstnieje, dodajemy syrop, cukier i ewentualnie cynamon. Trzeba bardzo uważać żeby owsianka się nie przypaliła. Zestawiamy z ognia, mieszamy i jabłko kroimy w kostkę. Przekładamy owsiankę do miseczki, dodajemy jabłko i delektujemy się moim ulubionym śniadaniem :)

***

Ze względu na wiele rozmów i pytań od zaznajomionych mi studentów, postanowiłam otworzyć cykl wpisów "Dania do 4zł". W końcu zawsze przychodzi ten czas kiedy trzeba przyoszczędzić, jak nie na koniec miesiaca to po studenckiej imprezie :) Myślę, że każdy spłukany (i nie tylko) student znajdzie dla siebie coś ciekawego! Obiecuję, że przebiję nawet biedronkę i lidla z ich "obiadami za 4 zł" :) Pierwszy wpis już wieczorem!

sobota, 12 stycznia 2013

domowe raspberry frappuccino

W ciągu ostatnich lat zauważyłam w Polsce drastyczny wzrost kawiarnianych sieciówek. kiedy wróciłam do Polski w całym kraju znajdowała się tylko jedna kawiarnia Starbucks. Szybko ich śladem poszło polskie Coffee Heaven (które bardziej mnie przekonuje swoim menu i różnorodnością niż polski odpowiednik Starbucksa), które jakiś czas temu zostało wykupione przez Brytyjską "Costa Coffee" (które tak na marginesie uwielbiam :)). Kawa z tzw sieciówki od paru lat jest ''prestiżem", bardzo prędko uszczuplającym nasz portfel. Jest też obowiązkowym gadżetem hipstera lub bizneswoman z sąsiedniego biurowca.
 Pracując kiedyś w jednej ze znanych sieciówek (tak, tej amerykańkiej), stwierdzam że w życiu nie zapłaciłabym za koncentrat owocowy, pare pompek "bazy do frappuccino" z kostkami lodu i mlekiem, aż 16 zł! Ponieważ: jest to SAMA chemia i po drugie jeden taki duży napój z bitą śmietaną w pakiecie to aż niecałe 700 kcal! Zrozumiana sprawa gdyby było to coś chociaż w 10% naturalnego, lub w jakikolwiek sposób odżywczego, a jeżeli szukacie czegoś takiego to napewno nie w tej kawiarni.
Jakoże jestem fanką mrożonych napojów (uwielbiam Mango Delight z syropem miętowym z Costy lub CH), ale od jakiegoś czasu nie jestem fanką tzw "pustych kalorii" i "zapychaczy" postanowiłam poszukać przyjemnej alternatywy dla sporadycznych grzeszków :)


Homemade raspberry frappuccino:

-szklanka kostek lodu
-1/4 szklanki syropu malinowego (można dać innego jezeli ktoś woli)
-szklanka mleka 0,5%

kostki lodu wrzucamy do blendera, zalewamy syropem, dodajemy mleko i blendujemy na gładką masę. w razie gdyby napój nie był wystarczająco słodki "dekorujemy" syropem. opcjonalnie można udekorować bitą śmietaną, ale ja to pominęłam, ponieważ jej nie lubię :)