piątek, 19 października 2012

Warszawa, jedzenie, Łazienki i konkurs :)

Ze względu na znikomą ilość wolnego czasu, bardzo (ale to BARDZO) zaniedbałam bloga, nie powiem, brak piekarnika się też do tego też w dużym stopniu przyczynił. Tak więc teraz, wypadałoby choć raz na kilka dni znaleźć kilka wolnych chwil by móc skleić coś fajnego :)

Ostatnio miałam okazję wybrać się do Warszawy odwiedzić moją przyjaciółkę, przyznam szczerze, że zamiast historycznych walorów stolicy tysiąc razy bardziej interesowało mnie jedzenie. Idąc Krakowskim Przedmieściem żałowałam że nie mogę okręcić głowy o 360 stopni. Zjadłabym w każdej najmniejszej knajpie. Przyznam, że bardzo zainteresował mnie fenomen ''Zapiecków'', których minęliśmy chyba z 20, a w każdym było mnóstwo ludzi. Przy dwudziestym Adam stwierdził że wolałby umrzeć z głodu, niż dać im zarobić (:)))), tak więc wyruszyliśmy na poszukiwanie upragnionego przeze mnie makaronu, co prawda minęliśmy kilkanaście restauracji z makaronami, pizzą itd, ale mi się wymarzyła malutka, kameralna, włoska knajpka, której i tak w końcu nie znaleźliśmy. Skończyliśmy na ul. Freta w uroczej restauracyjce ''Fret@Porter", w której i tak skończyło się na sałatce z rostbefem, owocami granatu i dressingiem balsamico, która znajdowała się w ''Polecanych na Jesień''. 
Po obiedzie przyszła ochota na lody, nie jakieś zwykłe kręcone, ale prawdziwe, kremowe, idealne lody. W ten oto sposób znaleźliśmy się w Lodziarni W. Hodunia na ul.Nowomiejskiej 7/9 (która tak a propos jest polecana przez The New York Times jako jedno z miejsc koniecznych do odwiedzenia na świecie), gdzie od razu powitała nas ogromna kolejka, ciągnąca się wzdłuż ulicy, ale przyznam że warto było poczekać.
Ostatniego dnia, przed wyjazdem, w oczekiwaniu na pociąg wybraliśmy się do Złotych Tarasów, gdzie najważniejszym punktem wycieczki było-JEDZENIE. Zjedliśmy całkiem smaczne, tajskie jedzenie (co prawda zalatywało fast foodem, ale co tam, czasem można :D), w otoczeniu mnóstwa osób w ludowych Polskich strojach, które później okazały się uczestnikami Flashmoba.
W drodze na pociąg obowiązkowo odwiedziliśmy ''Kuchnie Świata'', w których kupiłabym dosłownie wszystko, ale jako że czas nas naglił nie zdążyłam w końcu kupić nic.
Jakie restauracje byście mi polecili na kolejną wycieczkę do Warszawy? Co muszę zjeść? Gdzie warto się wybrać? :)
















Chciałabym jeszcze poinformować szanownych czytelników o tym iż biorę udział w konkursie Almy, Bosch i Food&Joy i walczę o mój wymarzony i niezbędny piekarnik (mój parę miesięcy temu wybuchł, co również było spowodowane zastojem na blogu :( ). Swego czasu czasu piekarnik był najczęściej używanym sprzętem w mojej kuchni, a jego ''koniec'' bardzo ograniczył i okroił moje możliwości na realizowanie wielu, wielu ciekawych przepisów. Byłabym niezmiernie wdzięczna za oddanie głosu na moje muffinki, które tak na marginesie były na blogu ostatnim postem przed końcem mojego piekarnika. Będę mega wdzięczną i bardzo bym prosiła o pomoc!
Link do głosowania znajduję się tutaj:

http://www.twojswiatodkuchni.pl/przepisy-kulinarne/przepis,777.html

z góry dziękuję za wszystkie oddane głosy! :)

2 komentarze:

  1. co do warszawy tez okazjonalnie ja odwiedzam dla kulinarnych rozkoszy, koniecznie idz na gorace paczki z plynna czekolada na chmielnej, jak widzisz kolejke ludzi, to znaczy, ze paczki rzucili :) na moim blogu nawet fotke wrzucilam paczka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lody u Hodunia są dobre. Następnym razem zachęcam do zajrzenia na lody do włoskiej lodziarni Limoni przy Nowym Świecie.

    OdpowiedzUsuń